|
Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu Forum Studentów - UWAGA!!! aktywacja konta następuje w przeciągu 24h, jeśli kogoś konto nie zostało aktywowane prosze o kontakt sylwia.los@interia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nec
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:07, 11 Sie 2006 Temat postu: Czy w nocy dobrze śpicie? Czy śmierci sie boicie? |
|
|
Myślę, że niektórym znany cytat [podwaliny polskiego punk'a, a obecnie również i Lao Che, ale mniejsza z tym], który posłużył za nazwę tego tematu jest niezłym początkiem na rozruszanie forum w trochę ciekawszy sposób, niż dotychczasowe gierki.
Pytanie zasadnicze tak jak w temacie. Pewnie przed napisaniem posta każdy się zastanowi nad czym innym - czy boisz się napisać o tym, czego się boisz? Ja zaczne, może będzie łatwiej innym później.
Boje się przede wszystkim przyszłości, a właściwie jej braku. Perspektywy takie sobie, nie jestem pewien czy będzie mnie stać na utrzymanie kawalerki zapyziałej, nie jestem pewien, czy nie będe musiał zapieprzać jak wół, tylko po to, by wrócić do pustego pomieszczenia - czystego tylko ze względu na to, że nie ma nawet czasu by cokolwiek zrobić... I że nie będe miał na karme dla mojego kota, którego nazwe Martwica. I z Martwicy zrobi się nieżyjątko, a ja nie będe miał czasu żeby się z nią nawet pożegnać :/ To największa obawa - wróce do dziury w której mieszkam obecnie i zgnije stojąc pod budką z piwem.
Śmierci się nie boje, jest integralną częścią nas, nie boje się również śmierci ludzi mnie otaczających - to też jest część tego co istnieje. Zabrzmi ironicznie, ale samotność nie istnieje, za bardzo uspołecznieni jesteśmy wszyscy..
Czasami boję się budzić, bo miewam momenty, w których po przebudzeniu nie mogę się ruszyć, choć bardzo chce i trwa to kilkadziesiąt sekund, ale nie zdarza mi się to już na szczęście tak często.
Mam nadzieję, że ten temat nie umrze i doprowadzi do jakiejś rozmowy poważniejszej, nawet jesli zejdzie na inne tory.
Cheers, Nec
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nameless
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Wschodu
|
Wysłany: Pią 18:56, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
A mój kolejny kot będzie się Fiodor nazywać : )
W sumie jesteśmy teraz w takiej sytuacji życiowej (wyjazd na studia, nowe środowisko i generalnie nowe życie), z którą niemało obaw można wiązać. Ja się przeokrutnie boję zostawiać swoją rodzinę, w której sytuacja jest bardzo specyficzna. Ale przecież nie moge brać na swoje dziewiętnastoletnie barki całej odpowiedzialności.
Do samego pojęcia kariery podchodzę bardzo na luzie, wybrałam studia, ktore mnie przede wszystkim fascynują, choć nie wiem jakie są po nich perspektywy. Wychodzę z założenia, że skoro to czuję i sprawia mi przyjemność (choc to się okaże dopiero jak zacznę) to się w tym odnajdę i dam sobie radę. Od przyszlości nie oczekuję pieniędzy, tylko satysfakcji. I wciąż uczę się żyć tak, żeby niczego nie zmarnować.
Śmierci się boję, choć i do niej mam dystans. W życiu widziałam dużo, również podłą śmierć. Nie można jej oswoić, ale trzeba nauczyć się z nią żyć. Jakkolwiek strasznie to brzmi: da się. Ale utrata kolejnych bliskich osób tak czy owak mnie przeraża. Swojej śmierci się nie boję - boję się tylko tego, że umierająć będę czegoś żałować, dlateo staram się żyć z całych sił, bo wiem, że każde kolejne jutro może przynieść wyrok. Dlateto żyje teraz, nigdy potem.
Czasem boję się też pająków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kóla_zagóla
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie ma życia na księżycu
|
Wysłany: Pią 19:11, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Mój kot (kicia) nazywa się Szczęście.
Miał być faust, ale okazał się (o zgrozo!) dziewczyną.
Na kolejnego kota nie mogę sobie pozwolić, dopóki nie wyprowadzę się od babci. Mam uczulenie na sierść kota, ale za bardzo je kocham, żeby sobie odpuścić ;)
Panicznie boję się pająków. A może raczej brzydzę? Ale czy człowiek potrafi przydzić się do tego stopnia, że dostaje drgawek i odmawia przespania nocy w pomieszczeniu, w którym zobaczył pająka?
Martwię się o przyszłość, ale nie o to, że się stoczę. Martwię się, że nie poradzę sobie ze studiami i pracą, bo jestem ciapą. Albo w jakiś głupi sposób stracę wzrok, nogi, ręcę czy (nie!) słuch.
Śmierci się nie boję, ale kiedy myślę o starości ściska mnie w dołku. Nie chce powiedzieć sobie kiedyś "nie potrafię się już cieszyć". Boję się, że na starość będę zgorzkniała i ukochane dzieci zaczną być dla mnie udręką (a ja odbiorę im normalne życie)
A najbardziej to się boję, że się nie zmienię, albo nie wyrośnie ze mnie nic dobrego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Quetzi
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Konin
|
Wysłany: Pią 19:40, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
W nocy śpię dobrze. Tylko za krótko. Sny miewam różne, ale raczej pozytywne, koszmary mnie nie dręczą, prędzej niespełnione marzenia... A to też potrafi zakłuć, kiedy piękny sen się kończy i wiesz już, że nie spełni się nawet odrobinę...
Poza tym mam masę lęków ... typowych. Nic szczególnego, na przykład lekki strach przed owadami. Rośnie w miarę rośnięcia owada i ilości jego odnóży. I tak mrówki lubię, karaluchów już nie bardzo... A stawonogi typu krocinóg mnie o odruch wymiotny przyprawiają..
Strach przed śmiercią jeszcze mnie nie dotyczy... Uważam, że w tym wieku paranoją byłoby bać się śmierci ze starości, a należy tylko uważać na inną - spowodowaną brakiem rozsądku.
Oczywiście strach jakiś o bliskich jest, ale... Staram się to wszystko oceniać na zimno, mieć jakieś...wyjścia, rozwiązania na pewne ewentualności. Może to naiwne. Ale chyba inaczej nie umiem. Po prostu zawsze żyłem w otoczeniu, w którym nie mówi się o śmierci ze strachem, przyjmuje się ją z bólem, ale ten ból kiedyś łagodnieje. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co bym czuł, gdyby moja bliska osoba odeszła i nie chcę nawet sobie wyobrażać. Sądzę, że należy o te osoby dbać całym sercem i możliwościami dopóki z nami są, a nie martwić się co będzie, jeśli.... Może zamotałem, ale trudno.
Co mnie jeszcze przeraża? Wielka Niewiadoma. Ostatnio z moim Przyjacielem myśleliśmy o tym, czym tak naprawdę jest świat, ile w nim znaczymy i doszliśmy do punktu, w którym zaczęło nas to przerażać. Zaczęliśmy się bać tego, co może przynieść człowiekowi nadmierna wiedza. Czasami ignoracja to błogosławieństwo, naprawdę.
Z takich lęków "na poczekaniu" wymieniłem kilka. Ale nie są to fobie, które nie dają żyć... Na ogół jestem optymistą, który widzi przyszłość w jasnych barwach i wierzy, że może zmieniać świat podług siebie:-).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kóla_zagóla
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie ma życia na księżycu
|
Wysłany: Pią 19:47, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Quetzi napisał: |
Co mnie jeszcze przeraża? Wielka Niewiadoma. Ostatnio z moim Przyjacielem myśleliśmy o tym, czym tak naprawdę jest świat, ile w nim znaczymy i doszliśmy do punktu, w którym zaczęło nas to przerażać. Zaczęliśmy się bać tego, co może przynieść człowiekowi nadmierna wiedza. Czasami ignoracja to błogosławieństwo, naprawdę.
|
Też nie chcę już tego dochodzić, żyję póki na Ziemii rosną pomarańcze, a w piekarniku robią się banany z czekoladą. I póki mam je z kim jeść, a przynajmniej mam kogo na nie zaprosić.
A co do niespełnionych marzeń to bolą nawet bardziej niż to, co stało się naprawdę. Boję się, że przez moją wstrętną zazdrość kiedyś siebie/kogoś wykończę. Zazdrość mnie zżera (począwszy od mózgu, choroba straszliwa!)
Więc w gruncie rzeczy bardziej boję się siebie niż innych ludzi ;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nec
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:53, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Tak swoją drogą - nie śnie, miewam koszmary jeśli już. Bardzobardzo rzadko. Za to jak już sie pojawią, to są zabójcze :/ wciąż, gdy sobie jeden przypomne, to mam ciarki - niektórzy zastanawiają sie, jak to jest zabić człowieka - ja nie musze, mój sen był tak rzeczywisty, że ja naprawde czuje, że kogos zabiłem.
Wiedza - groźna czy nie... dobre pytanie, warto sobie je postawić czasami. Moim zdaniem, jestesmy na takim etapie, że zniszczenie jest nieuniknione. Wizja świata rodem z książek SF staje sie z dnia na dzień bardziej realna. Czy ktoś jeszcze wierzy, że wcześniej czy później jedno czy drugie państwo, jeden czy drugi szaleniec, nie użyje broni biologicznej? Czy ktoś wierzy, że nie grozi nam w ciągu następnych 50 lat katastrofa dziesiątkująca ludzi? Izrael i Liban walczą - nie do końca wiadomo o co. Hipotezy: bo Iran potrzebuje czasu na zbudowanie bomby, bo USA potrzebuje wciągnąc Syrie i Iran w wojnę, bo Hezbollah działa na zlecenie... można wierzyć, że faktycznie chodzi o jednego Izraelskiego żołnierza.. można. Ale czy można temu zaufać? Nauka wepchnęła nas w kozi róg - jeśli się jej naprawdę użyje - czeka nas coś naprawdę paskudnego. Internet pozwala na sianie zniszczenia, kradzieże, cyberprzestępstwa innej maści, biologia pozwala na wyprodukowanie dżumy, fizyka pozwala na okiełznanie błyskawic... w teoriach spiskowych zainstniała ostatnio idea, mówiąca, że USA już teraz jest w stanie zakłócic klimat ziemi...
Biada nam? być może, ale ja strasznie niecierpliwie się, by zobaczyć ten nasz Brave New World ...
EDIT:
MDLI mnie już, kiedy słysze o impotencie ONZ. Liga Narodów, część druga. Kretyni nie potrafią nic zrobić, nie są w stanie na nikogo i niczym wpłynąć - mam nadzieję, że odpowiedzialni za to zgniją w piekle, jeśli owo istnieje. Obradują nad rezolucją..za dwa miesiące dowiemy się, że rezolucja mówi : "sugerujemy przestać, ale w sumie to się nie wtrącamy". Parszywe ... eh. Nie lubie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nec dnia Pią 20:00, 11 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kóla_zagóla
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie ma życia na księżycu
|
Wysłany: Pią 19:59, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Nec, wyluzuj. Jak już czeka nas zagłada, to Ciebie nie ominie, więc po co się martwić?
Też kiedyś miewałam takie koszmary (depresja). Załatwiłam to mówiąc sobie codziennie "Jestem normalna."
A kocham moje sny, bo poza nimi mam niewiele. Są kolorowe, dźwiękowe, niektóre czuję całym ciałem, full wypas. Współczuję ludziom, którzy nie śnią, a kiedy zamkną powieki widzą tylko ciemność. Współczuję tym, którzy nie śnią w kolorze i wysiadły im głośniki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Quetzi
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Konin
|
Wysłany: Pią 20:01, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Do wypowiedzi Neca.
Wszystko kręci sie wokół pieniądza.
I za to nienawidzę Fenicjan.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tajunka
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 23:00, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Mój kot będzie się nazywał Azor.
Na razie posiadanie kota jest niemożliwe, bo albo Azor zjadłby moje dwa ptaki, albo mój pies zjadłby Azora.
Nieważne.
A boję się do tego stopnia wszystkiego, że wychodzi, jakbym niczego się nie bała. Boję się przyszłości, bo nie bardzo ją sobie wyobrażam, boję się ludzi i relacji z nimi. Boję się świata rządzonego pieniądzem. Śmierci jako takiej się nie boję, bo zazwyczaj boję się tego, co może się stać, a nie tego, co stanie się na pewno- jeśli już, to boję się, że umrę w głupi i niepotrzebny sposób.
Tak na co dzień najbardziej się boję, że się wyda, że i mi czasem na czymś zależy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bellae
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:49, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ile bym dała za jakiegoś zwierzaka, ale niestety chcę jeszcze trochę pozwiedzać, podróżować i nie chcę narażać moje zwierzątko na niewygody podróży. Kocham yorki, zresztą kocham każde zwierzę, które ma futerko.
Nie przepadam za gadami i płazami, poza tym boję się panicznie pająków - wpadam w histerię, gdy jakiegoś ujrzę.
Poza tym boję się... przyszłości, tego, co mnie jeszcze czeka i tego, że znów mi się coś nie uda. Tak naprawdę nie można być pewnym, co takiego zgotuje nam los i ta niepewność jest straszna. Walczysz o swoje życie ze wszystkich sił, a tu w końcu okazuje się, że Twoja walka nie miała żadnego sensu, że przegrałeś.
Boję się tego, że dokonam kiedyś złego wyboru, wiem, że najlepiej uczyć się na własnych błędach, ale strach jednak pozostaje.
Jeśli chodzi o śmierć - myślę, że może spotkać każdego w najmniej spodziewanym momencie i warto być na nią gotowym zawsze. Czy jestem? Chyba nie, ponieważ ciągle lubię snuć plany na tę przyszłość, której się lękam
Nie lubię ciemności i cieni, które gdzieś tam padają w pokoju. Gdy tylko dojrzę jakiś ruch, chowam się przerażona pod kołdrą. Nie lubię po oglądaniu horrorów ruszać się z miejsca i przemieszczać, nawet w kierunku łazienki. Czuję wtedy zimny oddech na swoich karku i zaczynam biec
Pociesza mnie to, że każdy ma jakieś tam lęki i nie jestem wyjątkiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kóla_zagóla
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie ma życia na księżycu
|
Wysłany: Sob 18:54, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
ten strach o przyszłości przeradza się w zbiorową paranoję nie uważacie?
jeszcze będziemy się z tego śmiać :p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nameless
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Wschodu
|
Wysłany: Sob 19:33, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
ja tam w zbiorową paranoję nie popadam, biorę życie we własne ręce i wierzę, że wiele ode mnie zależy. a że los bywa okrutny - bywa. ba, czasem nawet ię z nim nie wygra, ale czy od razu trzeba zakładać najgorsze?
Have fun. Life is now.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kóla_zagóla
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie ma życia na księżycu
|
Wysłany: Sob 19:54, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
nameless, "and whatever will be - will be?"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nameless
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Wschodu
|
Wysłany: Sob 20:05, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
wiesz, po doświadczeniach ostatniego roku wiem, że życie może skończyć się jutro. więc nie ma co bać się dalekiej przyszłości, tylko zająć się tym, co jest dziś. już nie marnuję czasu. bo, jak się okazuje, nigdy nie wiadomo, jak mało go zostało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aku
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:00, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że jestem dość strachliwa ;P
Generalnie najbardziej boję się samotności, tego że przejdę przez życie sama, zemrę w jakimś domu starców, że zawsze będę czuła pustkę i nigdy dla nikogo ani przez chwilę nie stanę się w jakiś sposób ważna i przez to stanę się zgorzkniała (w związku z tym nie mogę się zgodzić z tym co napisał Nec). Boję się swojej patologicznej zazdrości. Paranoicznie boję się burzy, zwykle wchodzę do szafy żeby jej nie widzieć i nie słyszeć ;P Boję się że komuś z mojej rodziny coś się stanie. Z grubsza boję się zmian (a takie tuż tuż). Boję się swoich przerosniętych ambicji. Wypadków drogowych. No i na pewno jest jeszcze masa rzeczy, których w mniejszym lub większym stopniu się obawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|